Agent Biura Ochrony Rządu jest bardzo prestiżową pracą, niestety niewielu się do tego nadaje do tego fachu, to elita w każdym calu.

Public Relations rodem z Jamesa Bonda

Wieloletni i selektywny dobór ludzi do tej służby, plus nieco tajemniczy PR, rodem z Jamesa Bonda, itp, to powody dla których wielu marzy o tym. Do BOR – owika typowego należy sensu stricte ochrona VIP- ówi, lecz równie często Funkcjonariusz wyprowadza psa na spacer, robi zakupy, odwozi dzieci do szkoły, itp. Profesja ta jest trudna, także dlatego że nie wszyscy ochraniani są lubiani, lub fajnie się z nimi współpracuje, gro jednak traktuje BOR -ów, niemal jak członków rodziny. Przykładowo grając z nimi w piłkę, czy zasiadając przy wspólnym stole. Obecny premier, raczej ma zwyczaju „spoufalania się” z ochroną, jest zdecydowanie asertywny, identyczny problem ma obecny marszałek sejmu. Zresztą tajemnicą poliszynela jest, iż mało kto chce z marszałkiem pracować. Dobry PR, oddanie ojczyźnie to kawał legendy, ale również spora duma. B

OR-owiki, tak często nazywa się ludzi, którzy pracują właśnie w Biurze Ochrony Rządu. Jest to oczywiście śmieszna nazwa i nie ma ona krytykować ani negować tego właśnie zawodu. Aby jednak dostać taką pracę musimy się ogromnie nastawać i dawać z siebie dosłownie wszystko. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo poważny jest ten zawód i jakie ciągną się za nim konsekwencje.

Dlatego też wiele ludzi nie daje sobie z tym rady już na samym początku, jednak jeśli chcemy coś w życiu osiągnąć trzeba walczyć do samego końca i nie wolno poddawać się pod żadnym pozorem. Jednak jak jest sami wiemy, bo nie raz znajdowaliśmy się w bardzo trudnej i uciążliwej sytuacji. Praca taka jak każdy sobie zdaje z tego sprawę jest bardzo opłacalna, wynagrodzenia są wysokie, dlatego też nie ma co narzekać. Jednak należy wziąć pod uwagę to, iż w każdej chwili narażamy swoje życie i nie jesteśmy pewni i bezpieczni.

Dlatego też pieniądze te w pewien sposób mają wynagrodzić nam nasz niepokój i strach, jednak nie zawsze pieniądze mogą zastąpić wszystko.